środa, 16 października 2013

1. Rozdział



Witajcie Kochani : D
Bardzo się cieszę, ze podobał Wam się prolog i jestem mile zaskoczona waszymi opiniami. Rozdział dedykuję Patrycji, która dzisiaj obchodzi swoje urodzinki. 100 Lat Słońce! 
Słuchajcie, jeszcze ze spraw organizacyjnych... Ktoś może mi zarzucić, że akcja toczy się szybko, lub za szybko. Ale nie chcę z tego robić tasiemca, którego będzie trzeba wypełniać nic nie wartymi rozdziałami. Mam nadzieję, że rozumiecie.
Podziękowania zaś kieruję do wszystkich.
Dobra Żaby, nie przedłużam…
Miłej lekturki!
Wasza Rouse :*


EDIT: DLA M 
TYTUŁY PIOSENEK TO
JULA- TAMTEN DZIEŃ 
TAYLOR SWIFT- WHITE HORSE
PROSZĘ :D

       Szczęście…, Czym ono właściwie jest? Co sprawia, że stajemy się szczęśliwi? Na te pytania jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Bo dla jednego szczęściem będzie dobra praca, kariera i zdobywanie nowych szczytów w życiu. Sukces i sława… Dla drugiego będzie to przytulny dom, w którym czeka go małżonek z trojgiem dzieci. Jej szczęście dawał Draco Malfoy. I była o tym przekonana. Uwielbiała jego zapach. Gdy wieczorami utulał ja do snu, myślała sobie, że mogłaby tak leżeć do końca świata i nie znudziłoby jej się to. Kochała jego głos. Kojąca melodia na zszarpane nerwy. Był jej powietrzem… Z dnia na dzień uzależniała się coraz mocnej… Coraz mocniej utwierdzała się w przekonaniu, że nie może bez niego żyć. Gdyby tylko wiedziała, Merlinie! Gdyby tylko wiedziała, co stanie się dzisiejszego popołudnia, bez zastanowienia rzuciłaby się z wieżowca. Bo właśnie tego dnia umarła. A wszystko to, zawdzięczała swojej miłości. Nie mogła zrozumieć jak to się stało, że to właśnie dla niej zabrakło powietrza…

~*~

„Tamten dzień rozdzielił nas na zawsze
Tamten dzień oszukał moją wyobraźnię
Jeden ruch, rozdzielił nas na wieki
Jeden gest, był niepotrzebny nie zaprzeczysz”

      Słońce nieśmiało pukało swoimi promieniami w okno sypialni, gdzie dwójka ludzi spała z błogimi uśmiechami na twarzy. Wyglądali na zakochanych… Mężczyzna mocno tulił do siebie kobietę, tak jakby była dla niego najcenniejszym skarbem, którego należało bronić. Słońce uparcie próbowało wyrwać ich ze słodkiego świata Morfeusza. Mężczyzna mruknął coś pod nosem i otworzył oczy. Przywitały go promienie, które na moment go oślepiły. Po chwili już spokojnie obserwował swoją śpiącą księżniczkę. To dziś pozbędzie siebie szczęścia. Nie chciał tego, naprawdę, Ale nie miał wyjścia… Tak po prostu. Podstawił siebie pod murem. Przecież to brzmi jak jakiś chory paradoks! Ale kiedyś ktoś bardzo mądry powiedział; że paradoks to dwa końce tej samej prawdy. Czy tak było w jego przypadku? Toga miał się dowiedzieć dzisiaj. Powoli zaczął składać na ciele małżonki delikatne pocałunki, wybudzając ja ze snu. To był ich rytuał. Każdego ranka właśnie tak rozpoczynali dzień i podobnie kończyli. Hermiona delikatnie podniosła powieki, by ujrzeć szeroki uśmiech swojego męża.

- Hej.- Powiedziała sennie i przetarła oczy. Draco pochylił się nad nią i tuż przy jej ustach odpowiedział.

- Witaj słonko, jak się spało?- I pocałował ją nie czekając na odpowiedź. Pani Malfoy oddała pocałunek, po czym roześmiała się głośno.

-Zdajesz sobie sprawę, że codziennie pytasz mnie o to samo, a ja ci to samo odpowiadam?- Mężczyzna spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy i skinął głową.

- A przeszkadza ci to?- Zapytał z przekorą w oczach.

-Nieee…- wymruczała, przeciągając się leniwie, za co dostała kolejnego całusa.- Hmm…, Która godzina?

- Słyszałaś, że szczęśliwi ludzie czasu nie liczą?

- Szczęśliwi może nie, ale pracujący tak.- Podniosła się na łokciach, szukając wzrokiem zegarka.

- 8.15.- Odpowiedział Draco, układając się na poduszce.

- Nie! To nie możliwe! Draconie Lucjuszu Malfoy! Przez ciebie znowu spóźniłam się do pracy! Mój szef mnie zabije!- Lamentowała Miona, wkładając na siebie ubrania. Po 10 minutach była gotowa.

- Zabini cię nie tknie.- Powiedział ze śmiechem.- Mogę ci to gwarantować.- Podszedł do niej i objął mocno.- O której kończysz?

- Jak będzie spokojnie to o 17.15. Jak zawsze.- Draco nagle spoważniał, a jego oczy dziwnie pociemniały.

- Musimy o czymś porozmawiać, to bardzo ważne. Przyjadę po ciebie.- Powiedział śmiertelnie poważnym tonem. Hermiona próbowała spojrzeć mu w oczy, ale mężczyzna uparcie uciekał wzrokiem.

- Draco, czy coś się stało?- Milczał. Bo co on miał jej powiedzieć? Prawdy dowie się dopiero popołudniu. Jeszcze teraz chce być przy niej.

- Idź już i tak jesteś spóźniona. Widzimy się popołudniu.- I aportowała się.

~*~

      Hermiona pojawiła się przed szpitalem. Spojrzała na zegarek i odetchnęła głęboko. Gdy tylko przekroczyła próg budynku, podpisała się na dyżurze u recepcjonistki, wzięła karty pacjentów i skinieniem głowy podziękowała kobiecie. W drodze do gabinetu zajrzała do małej Lizy. Dziewczynka w trafiła do niej na oddział z oparzeniem częściowym. Ordynator chciał podjąć się amputacji poparzonej ręki, ale dzięki jej interwencji dziewczynka była cała i powoli wracała do zdrowia.

Weszła do swojego gabinetu i uśmiechnęła się pod nosem. Przy jej biurku siedział Blaise z skwaszoną miną. Zignorowała go i położyła karty na stoliku.

- Miło z twojej strony, że zdecydowałaś się jednak pojawić…- Sarknął niezadowolony.

- Podziękuj Draconowi.- Rzuciła swobodnie i rozpłaszczyła się.- Oj, nie dąsaj się. Obiecuje to już ostatni raz…- Położyła rękę na sercu i wyprostowała się. Blaise uśmiechnął się lekko.

-, Który raz z kolei?- Uśmiechnęła się szeroko i cmoknęła go w policzek.

- To, co tam dla mnie masz?- Zapytała zaglądając mu przez ramię.

- Przypadek numer 254. Cięcie otwarte. Eliksir Renesa.- Wyrecytował, patrząc jej w oczy.

- Ciekawe.- Mruknęła i zagłębiła w lekturze…

-, Czyli bierzesz to?- Zapytał zadowolony.

-Oczywiście!- Wykrzyknęła i dała mu znać, żeby dał jej spokój.

~*~

„Dziś przeklinam każdą z chwil w których wywołałam łzy,
Żałuję moich słów które zadały Ci ból,
Nieważne jest już nic gdy nie mogę z Tobą być,
Nieważny cały świat gdy bez Ciebie żyć tu mam,
Bez Ciebie nie mam gdzie podążać w moim śnie,
Bez Ciebie jest mi źle, wszystko staje się tłem”

      Została sama w swoim azylu. Uwielbiała to miejsce. Tu mogła się najzwyczajniej wyciszyć. Choć była przygotowana na każdą ewentualność. Ze wszystkim sobie poradziła w miarę szybko. O 17.00 Poszła jeszcze na obchód, po czym przebrała się i ruszyła do wyjścia. U recepcjonistki zostawiła klucze i kartoteki. Na parkingu czekał już Draco. Przywitał ją długim buziakiem i podał rękę. Po chwili stali już na Pokątnej.

- Choć.- Mruknął i pociągnął ją w stronę Trzech Mioteł. Zamówił coś do picia i wrócił do stolika.- Chciałem z tobą porozmawiać. Tylko proszę wysłuchaj mnie do końca.

- Draco, powiedz mi w końcu, co się dzieje, bo zaczynam się bać.- Powiedziała lekko zaniepokojonym głosem. Hermiona podziękowała kelnerowi (no, przystojnemu kelnerowi. Przyp. Autorki :P) za sok i zaczęła bawić się rurką. Draco spojrzał na nią raz jeszcze i wyciągnął coś z teczki. Przeglądnął papiery i położył przed Hermioną. Osłupiała kobieta trzy razy przeczytała nagłówek, po czym ze łzami w oczach zapytała:

- Rozwód? Naprawdę?- Jej wyprany z emocji głos był jak wiadro zimnej wody dla Dracona. Coś w nim pękło i nie mogło się pozbierać.- Nagle ktoś stanął za plecami Hermiony. Draco załamany pokręcił głową, widząc przybyłego gościa…

- Witaj kotku, załatwiłeś już wszystko?- Pani Malfoy odwróciła się gwałtownie i jej serce zamarło. Świat zawirował jej przed oczyma, a w gardle zaschło.

-, Dlaczego Draco?- Zapytała załamanym głosem. Wstała od stolika. Po policzkach płynęły łzy. Spazmatycznie łapała powietrze i drżała na całym ciele. W jej oczach było tyle bólu, cierpienia i miłości, że nie dał rady spojrzeć jej w oczy. Nie potrafiła tego wytrzymać. Po chwili brakło jej powietrza i zamazało się przed oczami. Ostatnim, co zrobiła to odruchowo złapała się za brzuch i osunęła na ziemię.

„Być może byłam naiwna, zatraciłam się w twoich oczach.
Nigdy tak naprawdę nie miałam szansy.
Mój błąd, nie wiedziałam, że jestem zakochana.
A Ty walczyłeś, by mieć przewagę.
Miałam tak wiele marzeń, związanych z Tobą i mną.
Szczęśliwe zakończenia, teraz już wiem.

Że nie jestem księżniczką, a to nie jest bajka.
Nie jestem jedyną, którą zwalisz z nóg.
Którą poprowadzisz po schodach.
To nie Hollywood, tylko małe miasteczko.
Byłam marzycielką, zanim się zjawiłeś i mnie zraniłeś
Teraz już jest za późno dla ciebie i twojego białego rumaka,
By powrócić.”

16 komentarzy:

  1. JA PIERDZIELE, KURDE MAĆ, NORMALNIE ZARAZ NIE WYTRZYMAM
    kjbdcl;wheclvqwcvuwvwervsdccwawrvaecbdiqcb
    Jak to on dał jej papiery? NO JAK TO TAK.
    Przecież wszystko było tak pięknie!
    Co go do tego zmusiło?! ;_; Nie wierzę, że zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli, no nie wierzę. A ta laska , z którą "podobno" coś tam zrobił, to niech się wypcha , o.
    Tym rozdziałem pobudziłaś mnie do dalszego czytania Twojego opowiadania ^^
    Powiem Ci, że ten wiersz, te strofy, czy jak to tam się zwie, są bardzo ładne. Skąd je wytrzasnęłaś? XD
    Nie zrobię Ci takiej analizy, jak Ty u mnie, bo padam na twarz, a gdy przeczytałam rozdział to nie mogłam nic nie napisać :D
    Jezu, szybko masz dodać kolejny rozdział inaczej M. Cię znajdzie :33
    Ten wyszedł cudownie, i tak kncbwecvhawecveawlhvcelawhc
    No.
    Tyle.
    Dobranoc, dziękuję xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej!!!!!!!!!!!!!!!
    co on zrobi !!
    biedna Hermiona...

    swietna notka. chce wiecej !!
    czekam na nastepną
    zycze weny !!!
    pozdrawiam, Asiaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dracze, Dracze.
    Chamsko.
    Biedna Hermiona.
    Niech tylko dorwę Draco w wsoje szopny!
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  4. OOOO.
    SZOK.
    Rozdział jak zwykle cudny.
    Intryguje mnie co będzie dalej.
    Czekam na więcej.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Malfoy, ty tłuku! Po co tyś zostawił Mionkę?! Takiej kobiety to ze świecą szukać! A ty, debilu jeden, z własnej woli ją zostawiasz... Kretyn, no! No, po prostu kretyn. -.-
    Ech, mam nadzieję, że szybko będzie kolejny, bo muszę wiedzieć, dlaczego Draco to zrobił! xD
    Pozdrawiam,
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ku*wa...pierwsze moje słowa...jak Malfoy mógł to zrobić ?! No jak ?! Mionkę ?! Będę ryczeć...Idiota, debil, fretka, bęcwał, tłumok, kretyn...(dużo określen więcej). Jak on mógł tak zrobić ? Nie, no jak bym go tak spotkała teraz, to bym mu przypie*dolił i kazała iść przepraszać Hermi na kolanach ! Na prawdę !

    Pozdrawiam,
    Vulnera

    http://dramione-innaistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. TY WREDNA TY.......
    ROUSE KARMEN JAK MOŻESZ!!!!?!?!?!?!
    Uffff... chyba się uspokoiłam ........
    Genialny rozdział
    i czekam na rozwój zdarzeń :*
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili :)
    panstwoweasley.blogpost.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej! Znowu? No czemu Ty zawsze musisz tak świetnie napisać rozdział? -,- Nie możesz tak robić, że nagle wszystko jest okej, Herm i Draco są razem, a tu po chwili rozwód! Weź... Foch 4 ever, masz to zmienić! xD
    Pati :*
    P.S: Dziękuje za życzenia i za dedykacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuu jaki genialny rozdział! Kurde Draco... No jak? Dlaczego? Po co? No ja się kurde pytam? :D A tak na marginesie to u mnie nowy rozdział. :) Czekam na kolejny u Ciebie i zapraszam do mnie!
    http://love-is-blind-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam, Vivi. ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. :O
    Nie no zaskoczyłaś mnie!!!
    Czeka, na następny rozdzialik :D
    Ale jak na razie uciekam do nauki :( Francuski sam się nie wkuje (szkoda w sumie, że nie)
    Twoja, Ludum :*

    OdpowiedzUsuń
  11. No zaintrygowałaś mnie, na pewno będe tu częściej wpadać :)

    Zapraszam również do mnie:
    http://dramione-never-say-never.blogspot.com/

    PS: Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde, kiedy nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurcze! Ale się porobiło, ciekawe dlaczego Draco postąpił w tak okrutny sposób. Wspaniały rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Wpadłam na twojego bloga przez przypadek.. Przypadek? Nie sądzę. :) I nie żałuję, świetnie i ciekawie piszesz.
    Co do rozdziału jest boski! Po prostu... aż nie mam słów by opisać to co chcę ci powiedzieć.. zachwyt, żal, radość, gniew, smutek, szczęście, złóść.. Jak Draco mógł ją zostawić? Co za sku*wiel! Biedna Miona. :( aż się płakać chce ;C
    Panna Malfoy
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. :O - to była moja mina gdy skończyłam czytać!
    Jak to rozwód, co to za kobieta i czemu mówi do Malfoy'a kotku?!
    Cholera, pierwszy rozdział i już takie akcje! Ide czytać dalej, bo nie wytrzymam! Pozdrawiam, Salvio!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie to.. śliczne. Tak, to chyba odpowiednie określenie. Gratuluję talentu i lecę zrobić to co tylko mogę w tej sytuacji - czytać dalej :*
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń